środa, 13 kwietnia 2016

Film "Hair" i stereotypy

W ostatnim czasie miałem okazję obejrzeć film pt "Hair". Jest to musical powstały w 1979 r. Reżyserią zajął się Milos Forman. Opowiada historię, która rozpoczyna się przyjazdem Clauda Bukowickiego do Nowego Yorku w celu zgłoszenia się do armii (USA prowadziło w tym czasie wojnę w Wietnamie). W parku spotyka grupę hippisów, którzy wciągają go w swój świat. Oprócz tego zakochuje się w pewnej nieznajomej. Jego nowi znajomi pomagają mu ją odszukać. Mimo to Claude zgłasza się do wojska i przechodzi szkolenie. Grupa hippisów chce go odwiedzić, jednak on nie może opuścić jednostki. Berger postanawia go zastąpić na czas spotkania. Właśnie wtedy zostaje ogłoszony alarm i wyjazd do Wietnamu, gdzie Berger ginie. 

Historia zawarta w tym filmie jest wzruszająca. Chcę jednak poruszyć inny problem, związany z tą produkcją. Są to stereotypy. Z definicji, stereotyp to pewne uproszczone przeświadczenie dotyczące różnych zjawisk. Przykładem może być Claude i jego postawa (na początku) wobec hippisów. Miał tylko jedno ich wyobrażenie: jako oszustów i narkomanów, którzy szkodzą innym. Jednak z czasem okazuje się, że tak wcale nie jest. Kiedy poznaje ich bliżej, wchodzi w ich świat pełen radości i równości, zmienia zdanie. Stają się jego przyjaciółmi. Pomagają w odnalezieniu nieznajomej ukochanej. W końcu Berger zastępuje go na czas spotkania, co niesie w konsekwencji jego śmierć. Widzimy, jak można skrzywdzić kogoś stereotypami, dlatego nigdy nie należy oceniać kogoś powierzchownie.

Kierowanie się stereotypami bywa bardzo krzywdzące. Przekonujemy się o tym  oglądając "Hair". Ulegając stereotypom możemy zaprzepaścić znajomości z  ludźmi, którzy są wartościowi. 

Fotografia dzikiej przyrody 2015-wystawa

4.04.2016 roku, odwiedziłem razem z moją klasą Galerię Bielską BWA. Oglądaliśmy tam wystawę dotyczącą konkursu fotograficznego "Wildfire Photographer of the Year 2015". Jest to najwiekszy konkurs fotografów przyrody, w którym udział mogą wziąć zarówno zawodowcy, jak i amatorzy.  Dzisiaj chcę się podzielić wrażeniami z tamtej wystawy.

Zacznę od tego, że na fotgografii się nie znam i się nią nie interesuję.  Dlatego, na początku zwiedzania wystawy, wydała mi się ona zwyczajnie nudna. Obojetnie przechodziłem obok poszczególnycgh zdjęć. Jednak w pewnym momencie zatrzymałem się przy zdjęciu pt. "Judo na Komodo". Przedstawiało ono dwa walczące ze sobą warany z Komodo. Oba gady stały na tylnych łapach obejmując się w taki sposób, że rzeczywiście wyglądały jakby uprawiały judo. Pomyślałem, że to ciekawe i zacząłem się nad tym zastanawiać. Po chwili doszedłem do wniosku, że autor zdjęcia-Adrey Gudkov musiał mieć niesamowite wyczucie czasu i szczęście, by uchwycić taki moment. Dotarło do mnie wtedy, że między innymi na tym właśnie polega fotografowanie przyrody: bycie w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie. Natura, jest bowiem czymś bardzo zmiennym. Zmiany zachodzą co chwilę i chodzi właśnie o to, żeby te chwile uchwycić. Sprawiło to, że zacząłem patrzec na zdjęcia z innej perspektywy. Na przykład, ogladając poszególne z ncih zastanawiałem się nad tym ile czasu mogło zająć jego zrobienie, jak długo fotograf "polował" na ten jedyny moment? Mogło to być 5 minut, ale mogły to być również 4 godziny, albo i więcej. Zrozumiałem, że ktoś kto robi takie zdjęcia, musi być miłośnikiem przyrody, musi ją kochać i lubić bycie blisko niej. Istotny jest również moim zdaniem tytuł, który sprawia, że fotografia zaczyna coś oznaczać,(według mnie) to co  autor chce, by oznaczała. Na przykład zdjęcie "Napić się, czy nie?" Carlos'a Perez'a. Przedstawia wiewiórkę trzymającą łapki na misce z wodą. Po drugiej stronie miski siedzi jakiś ptak, któremu widać tylko koniec dzioba. Wiewiórka wpatruje się w ów dziub, lekko mruży oczy. Wydaje się zadawać pytanie, które stanowi tytuł całego dzieła. To zdjęcie bardzo mi się spodobało, zacząłem rozmysłać o tym, co mogło stać się tuż po zrobieniu tego zdjęcia. Czy gryzoń napił się wody? A jeżli tak, to jak zareagował ptak? Scenariuszy jest wiele. 

Podsumowując, wystawa wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Co ciekawe zmieniła ona moje postrzeganie zdjęć przedstawiających przyrodę. Teraz patrzę na nie jak na moment wyjęty z pewnej historii, jak na kartkę, a raczej zdanie wyrwane z powieści. Możemy się tylko domyślać, jak ta powieść się skończyła.